Społeczność

Karol Mazurek

Marcin Mieszczak
Marcin Mieszczak
31.01.2023
Cykl "Społeczność Portalu Winylowego" przedstawia ludzi, którzy mają istotny wpływ na rozwój kultury winylowej w Polsce. Karol Mazurek jest kolekcjonerem, a wraz z Robertem Śmiechurskim i Arkiem Kasprzakiem - współtwórcą facebookowej "Grupy Winylowej... i nie tylko!", na której dzieli się swoimi licznymi odkryciami z muzycznego świata.

Imię i nazwisko:
Karol Mazurek

Rocznik:
Nie da się ukryć, że urodziłem się w czasie, gdy płyty winylowe królowały wśród nośników. Może stąd moja pasja?;) 1972

Płyty winylowe zbieram od… 
No i tu mam trochę zagwozdkę. Bo z jednej strony miałem kolekcyjkę płyt jako dzieciak, ale to były głównie bajki. Później na lata pożegnałem się z tym nośnikiem, ale zawsze byłem blisko muzyki. W latach 80. jedyną sensowną opcją była dla mnie kaseta – mogłem słuchać z walkmana, nagrywać z radia, przegrywać od kolegów. Później nastąpiła dominacja CD, więc i u mnie zagościły na dobre srebrne płyty. I myślałem, że już tak będzie na zawsze, a tu nagle wróciły winyle, i to na poważnie. Jakieś 7 lat temu na mojej półce pojawił się gramofon i zacząłem spełniać swoje młodzieńcze marzenie o kolekcji winyli. Gdzieś w międzyczasie zacząłem się również udzielać w skupionych wokół winyli grupach na Facebooku. To spowodowało sporą rewolucję w moim kolekcjonerskim życiu, gdy przekonałem się, że jestem w stanie zainspirować innych do słuchania muzyki, poszukiwań, no i sięgania po winyle :) 

Obecnie mam w kolekcji…
Około 1300 albumów na winylu, 600 CD i 150 kaset odnalezionych u rodziców na strychu po ćwierćwieczu.

Pierwsza (świadomie kupiona) płyta winylowa… 
To musiała być któraś z płyt z bajkami w czasach dzieciństwa. Słuchałem ich na okrągło. Myślę, że „Alicja w Krainie Czarów” ukształtowała w jakiś sposób moje poczucie estetyki i humoru  Pierwsza świadomie kupiona kaseta to natomiast „Nowy rozdział” Kombi – byłem na wycieczce szkolnej w stolicy, w Domach Centrum znalazłem stoisko z kasetami, więc kupiłem. Natomiast pierwsza płyta CD to była „New Moon Daughter” Casandry Willson. 

Winylowy Święty Graal w mojej kolekcji to…
To jest akurat proste pytanie;) Płyta, którą dostałem na 50-tkę, na której są nagrane utwory śpiewane przez moją najmłodszą córkę. Powiem tylko, że wśród nich jest na przykład „Wuthering Heights” Kate Bush. To zdecydowanie najważniejsza płyta w mojej kolekcji!

Jest jeszcze jedna ważna dla mnie płyta – zapis koncertu zespołu Ślina i Mikołaja Trzaski. Płytę wylicytowałem podczas akcji charytatywnej organizowanej przez Janusza Muchę z Gusstaff Records, który był również Waszym gościem w tej rubryce ;) Są tylko 3 egzemplarze tego krążka, a każdy inny, na końcu znajduje się bowiem spersonalizowana dedykacja dla każdego z 3 zwycięzców aukcji, nagrana przez Mikołaja Trzaskę oraz Matyldę Gerber ze Śliny.

Najładniej wydana płyta winylowa w mojej kolekcji to…
Tu musiałem się dłużej zastanowić, bo mam sporo ciekawie wydanych płyt, ale nic mi się specjalnie nie wybijało, jednak po chwili przyszło olśnienie. Lion Shepherd fantastycznie wydało swoje winyle. „Heat” z okładką reagującą na ciepło dłoni. „III” i „Once The Dust Has Settled” z okładkami wykonanymi metodą sitodruku. Do tej ostatniej EPki było też dołączone wykonane metodą sitodruku zdjęcie zespołu, a farba drukarska została zmieszana z popiołem, by nadać drukowi szorstką fakturę. Te płyty edycyjnie są doskonałe i dopracowane w najmniejszym szczególe.

Płyty winylowe szczególnie lubię za…
Za to, że są niedoskonałe, ale za to drogie... Zdaję sobie sprawę z ograniczeń tego nośnika, ale nieustannie fascynuje mnie myśl techniczna, która stała za jego opracowaniem i dopracowaniem. Gdy pozna się proces produkcji winyli, gdy zrozumie się, ile rzeczy może pójść nie tak, jak się chciało, a jednocześnie jakiej precyzji wymaga dobre zapisanie informacji o ścieżkach dźwiękowych w rowku płyty, nie można nie ulec fascynacji! To jest tak, jak z pierwszymi lotami na księżyc – to, co w tej chwili załatwia się mikroprocesorem i kodem programu, wymagało skomplikowanej pracy inżynierskiej i elektromechanicznych rozwiązań. Tak samo jest z torem odtwarzania dźwięku – konwersja nierówności wyciętych w tworzywie na dźwięk jest fascynującym procesem, jego opracowanie wymagało wiedzy i kreatywności.

Kolejna sprawa – płyty winylowe wymagają koncentracji, która w dzisiejszym świecie walki o naszą uwagę jest na wagę złota. Nie da się nieświadomie puścić płyty winylowej, trzeba się skupić, trzeba ją wybrać, położyć na talerzu, wcześniej wyjąć z okładki, w trakcie trzeba zmienić stronę. To powoduje, że słuchanie staje się pierwszoplanowym procesem, muzyka wychodzi z tła, w którym często dziś ląduje.

No i ostatnia rzecz – rozmiar płyty, który pozwala na przyjrzenie się okładce, dostrzeżenie różnych ciekawych zabiegów edycyjno-poligraficznych. Dzięki temu można odbierać płytę jako całość, bo ilustracja i grafika często jest ważnym uzupełnieniem dźwięków, wspólną wizją muzyków i grafików.   

Płyty winylowe zazwyczaj kupuję w…
Kupuję w wielu miejscach, ale co do zasady staram się, żeby to było jak najbliżej autora – czasem bezpośrednio, co lubię najbardziej (tu bardzo pomaga też bandcamp), często u wydawców, szczególnie tych mniejszych. Przy tej okazji bardzo polecam podróżujące po kraju Targi Małych Wydawców. Inicjatywa ta zrzesza niewielkie labele, które bardzo szanuję. Staram się bywać na kolejnych edycjach tego wydarzenia - zawsze jest okazja coś znaleźć, ale przede wszystkim porozmawiać ;) 

Zdecydowana większość moich zakupów to jednak zakupy przez internet – wolę spokojnie sobie poprzeglądać katalogi, posłuchać – tutaj streamingi lub bandcamp są świetną pomocą w odkrywaniu nowych brzmień.  

Mój/Moja winylowy/a bohater/ka to…
Przede wszystkim ludzie, którym chce się wydawać płyty na tym nośniku na naszym niełatwym rynku – mamy sporo fantastycznych małych wydawnictw, prowadzonych przez pasjonatów. Dzięki nim mamy mnóstwo przeciekawej muzyki na winylach… i nie tylko ;) Wymienię kilka przykładów – Antena Krzyku, Gusstaff Records i wycinankowy sublabel Don’t Sit On My Vinyl, Requiem Records, GAD, Astigmatic Records, Zoharum, Pasażer, Zima, warszawska Elektra, Mondoj, Opus Elefantum, Indtant Classics, Audio Cave. Lista jest oczywiście dużo dłuższa, nie da się tutaj wspomnieć wszystkich. Za każdą z tych inicjatyw stoją ludzie pełni pasji, ale też i determinacji, żeby wspierać muzyków i wydawać ich kompozycje na fizycznych nośnikach. Bez nich nie mielibyśmy czego kolekcjonować i spędzalibyśmy czas klikając w streamingowe apki;)

Druga grupa to kolekcjonerzy. Od trzech lat prowadzimy fejsbukową Grupę Winylową… i nie tylko!, znaną jako GWiNT (tu serdeczne pozdrowienia dla założyciela, czyli Roberta Śmiechurskiego) – miejsce, z którego chcemy zrobić najlepszą przestrzeń do dyskusji o muzyce. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu dla wszystkich aktywnych tam kolekcjonerów – za ich pasję, wiedzę, ciągłe wskazywanie nowych ścieżek w poznawaniu muzyki. Dzięki takim ludziom mam nadzieję, że nasz winylowy światek będzie jeszcze długo się kręcił!

GWiNT to nie tylko grupa dyskusyjna: prowadzimy też internetowe studio, do którego zapraszamy muzyków, wydawców, ludzi związanych z produkcją winyli – tych spotkań odbyło się już ponad 70. Zawsze pojawia się w nich wątek płyt, bardzo mnie cieszy, że kultura kolekcjonowania i słuchania jest ważna dla wszystkich. Świat wypełniony sztuką jest lepszym światem!

Sprzęt, na którym odtwarzam winyle, to…
Zacznę oczywiście od gramofonu. Po dość krótkim poszukiwaniu osiągnąłem moją gramofonową nirwanę – jeśli moje urządzenie kiedyś zawiedzie, będę baaardzo niepocieszony. Słucham na JVC QL-Y77F – sprzęt z epoki, świetnie zachowany. To był w swoim czasie topowy model. Uwielbiam w nim na przykład ten elektromagnetyczny system sterowania ramieniem – to kolejny przykład fantastycznej myśli konstruktorskiej. Jestem zwolennikiem napędu bezpośredniego i automatyki sterowania gramofonem, więc to idealne rozwiązanie dla mnie.

Wkładka Shure V15 Type IV świetnie się zgrała z prostym ramieniem gramofonu. Kupiłem do niej kiedyś igłę JICO – w komplecie spełnia wszystkie moje wymagania dźwiękowe. Przez dłuższy czas grałem na amplitunerze i kolumnach z epoki, ale parę lat temu wszedłem podczas Audio Video Show do pokoju, w którym grał sprzęt francuskiej firmy Atoll - oczarowało mnie jego brzmienie i wkrótce wylądował w moim pokoju. Mam zestaw z serii 200, więc wzmacniacz to tranzystorowa integra IN200, do tego również CD i streamer. Kolumny Atohm GT-1 HD, które mimo swoich małych rozmiarów dają bardzo klarowny i przestrzenny dźwięk. Nie wiem, co musiałoby się stać, żebym chciał zmienić zestaw – niczego więcej nie potrzebuję ;) Nie podążam ścieżką audiofilską, ważniejsza jest dla mnie muzyka niż jej brzmienie.

Najlepiej brzmiąca płyta winylowa w mojej kolekcji to…
Jest co najmniej kilka takich, które uważam za brzmiące referencyjnie. Przepięknie brzmią płyty wydawane przez Pana Adama Czerwińskiego w AC Records. Zawsze genialnie brzmią płyty Trentemøllera. Uwielbiam realizację „Talking Timbuktu” nagranej przez Rya Coodera i Ali Farka Touré. Winylowe wydania nagrań Lebowskiego są rewelacyjne. Dużo tego, ale przyznam, że samo brzmienie płyty nie jest dla mnie najistotniejsze. 

Najbardziej wymarzona płyta do mojej kolekcji to… 
Jest kilka takich. „Still Smiling” Teho Teardo i Blixy Bargelda – na szczęście niedawno pojawiła się reedycja na CD, ponoć będzie też winyl i wtedy zrealizuję to marzenie. „Kasmodiah” Deine Lakaien. „The Ocean At The End” The Tea Party. Brakuje mi też “Life Is Somewhere Else” Daniela Spaleniaka. Marzy mi się jeszcze „Teignmouth” Love Is Colder Than Death. No i liczę na to, że w końcu ukaże się remaster „Rain Dogs” Toma Waitsa.

Przyszłość winyli to…
Przewidywanie jest trudne, zwłaszcza jeśli chodzi o przyszłość. Na razie rynek winyli cały czas rośnie – to dla mnie fascynujące zjawisko, również społecznie. Moim zdaniem dawno przekroczyło granice tylko i wyłącznie mody. Natomiast nic nie trwa wiecznie, fala zainteresowania płytami winylowymi spadnie, ale bardzo liczę na to, że dzięki tak dużemu zainteresowaniu, jakie jest w tej chwili, winyle zostaną z nami na długo, nie znikną jak w latach 90. Jednocześnie po uspokojeniu rynku będzie łatwiej wydawać nowe płyty – wszyscy wiemy, jak wyglądają teraz kolejki w tłoczniach. Marzę o tym, żeby szczególnie małe wytwórnie miały znów łatwiej i przy niesłabnącym zainteresowaniu odbiorców muzyki były w stanie wydawać sprawniej, przy rozsądnych kosztach.  

Jedyny polski portal o płytach winylowych. W sieci już od ponad 10 lat (wcześniej Psychosonda)

Dane kontaktowe

Redakcja Portalu Winylowego
(biuro e-words)
al. Armii Krajowej 220/P03
43-316 Bielsko-Biała

© 2024 Portal Winylowy. All rights reserved.