100 najodważniejszych polskich piosenek - książka napisana przez twórców Psychosondy Sprawdź
Ruszamy z nowym, bardzo ważnym dla nas cyklem artykułów „Vinylowa 5”. Idea jest prosta: zapraszamy naszych gości do tego, aby podzieli się pięcioma najważniejszymi winylami ze swoich (często przepastnych) kolekcji. Pisząc najważniejszymi niekoniecznie mamy na myśli najdroższymi czy najrzadszymi. Raczej najbliższymi, szczególnymi, tymi, z którymi wiążą się historie, przeżycia, wspomnienia. Innymi słowy takimi, które wzięliby na bezludną wyspę, gdyby dane im było zabrać tylko pięć ;-) Mamy szczerą nadzieję, że cykl stanie się zródłem całego spectrum winylowych historii i przygód. Potwierdzi po raz kolejny, że winyle to jedyny w swoim rodzaju nośnik muzyczny.
Album dla mnie szczególny. Gdy wraz ze znajomymi w liceum zachwycaliśmy się zespołami progresywnymi „drugiego obiegu”, muzyką pełną baśni, tajemnic i niedopowiedzeń, Indian Summer szybko wyrósł na niedościgniony ideał. Stało się to także za sprawą redaktora Jacka Leśniewskiego, stawiającego debiut Indian Summer za wzór prog-rocka, niczym wzorzec metra w Sèvres. Lata minęły, kiedy zakupiłem ten album w jednym ze sklepów w Amsterdamie. W transakcji pośredniczył kolega Łukasz, którego z tego miejsca bardzo serdecznie pozdrawiam!
Przy okazji zapraszam do przeczytania wywiadu z liderem zespołu Bobem Jacksonem, który przeprowadziliśmy wraz z Konradem Helwigiem. Jak sam Bob wspomniał, to chyba najobszerniejszy materiał o Indian Summer, jaki kiedykolwiek powstał.
Płyta wyszperana w klimatycznym sklepie Mainstreet Jukebox w East Stroudsburg, PA. W Stanach Dylan otoczony jest kultem i zakup jego płyt często bywa początkiem fajnej rozmowy ze sprzedawcą. Tutaj mamy amerykańskie wydanie, jedna z najważniejszych (obok kilkunastu innych) płyt noblisty. A kto mnie zna, ten wie, że nie masz ważniejszego śpiewaka od Zimmermana ;-) Jedna z jego płyt musiała się więc pojawić na tej liście.
Płyta wydana przez AC Records – świetną wytwórnię prowadzoną przez Adama Czerwińskiego. To pierwszy winyl z logotypem Psychosondy jako patronem prasowym. Jestem przekonany, że to początek długiej listy, bo bardzo nam zależy na promocji tak kapitalnych wydawnictw. A sama płyta? Doskonałe brzmienie (do tego przyzwyczaja nas AC Records) tria na światowym poziomie wykonawczym. „To czysta poezja (…), światowa muzyka, której słucha się zapartą gębą” napisał o Hollywood Trio Jan Ptaszyn Wróblewski.
Bardzo lubię serię Polish Jazz, w tym miejscu mógłbym postawić jeszcze parę innych tytułów. Udało mi się zdobyć kilka wersji tego albumu (lata: 67, 89, 13, 19). Ta ostatnia - na różowym winylu - to pierwsza oficjalna polska płyta w ramach Record Store Day, którego Psychosonda jest partnerem.
Lubię kupować płyty z lat 90-tych. Z jednej strony z powodów stricte muzycznych, z drugiej historycznych. To trudny czas dla winyli: małe nakłady, zachłyśnięcie się cyfrowym brzmieniem, generalnie odwrócenie się od tego nośnika. Wydawali tylko najwierniejsi ;-) Tym bardziej cieszą w kolekcji takie trudne dziś do zdobycia egzemplarze. A jeśli jest to muzyka na poziomie debiutu Alice in Chains, to jest już w ogóle winylowa bomba.
© 2023 Psychosonda. All rights reserved.