Winyle

Andy Warhol – okładki płyt

Wojtek Szczurkowski
Wojtek Szczurkowski
02.04.2013

Związki Warhola z muzyką są oczywiste, jednak 99% odbiorców kojarzy go z okładkami Velvet Underground i Stonesów. Prawdopodobnie najbardziej znany jest ze swoich wielkoformatowych prac przedstawiających gwiazdy pop-kultury i zupę. Ale spora „kolekcja” jego wczesnych prac znajduje się w … kolekcjach płytowych.

Warhol stworzył nie mniej niż 50 stylowych okładek płyt tak różnorodnych artystów jak twórcy „ludowej” muzyki meksykańskiej i karaibskiej, jazzowych eksperymentatorów, wspominany wyżej „pornograficzny” pop Velvet Underground aż po Rolling Stones, Diany Ross, The Smiths, Debbie Harry i Arethy Franklin.

Jak się rysuje muzykę?

Wiemy dobrze, jak muzyka swoim wyrazem dźwiękowym działa na naszą uczuciowość, intelekt, wolę. Ale czy można ją narysować? Albo przedstawić istotę albumu i „streścić” go ilustracją?? Zdecydowanie tak! Działając układem plam, walorem, kompozycją i liniami. Można, co unaoczniają okładki płyt z najlepszego okresu rozwoju pop-kultury. Andy Warhol nie od razu był „tym słynnym” Warholem. Jako ceniony grafik w branży reklamowej świetnie potrafił się „wstrzelić” w wymagania dotyczące projektowania okładek płyt. Spójrzmy więc.

Ta okładka albumu Carlosa Chaveza jest uważana za pierwszą wykonaną przez wówczas 21-letniego Warhola. Stworzona w 1949 roku prawdopodobnie zaraz po jego przyjeździe z Pittsburga do Nowego Jorku. Ciekawy przykład wczesnych technik graficznych Andy Warhola, które wyewoluowały w znane nam grafiki.

Fajna, lekka, stylowa, grafika w charakterze lat 50/60 – tych. Zwięzłość i elegancja ukazuje inne oblicze autora Marylin, Myszki Miki i Zupy Campbell.

Plakat i okładka programu stacji CBS wydawanego na płytach winylowych z 1951 roku. Audycja dotyczyła zagrożeń i problemów społecznych oraz zajmowała się sprawami młodzieży.

Night Beat vol.7” to słuchowisko kryminalne wydawane przez stację NBC.

Kolejna stylowa i lekka okładka charakterystyczna dla projektów graficznych epoki. Mnie się kojarzy z dziewczyną w małej czarnej, sączącej ekspresso i pogryzającej croissantem.

Obcowanie z okładkami płyt oferuje więcej niż tylko przyjemność dla oka. Fantastycznym przeżyciem jest przypominanie sobie ulubionych zespołów i wykonawców. Zwłaszcza że „koncepcja wyzwalania się i dążenia do osiągnięcia katharsis” jest niezwykle bliska nam, fanom psychodelii.

Dla mnie, upartego mieszkańca „stref pogranicznych” jest rzeczą zupełnie normalną i więcej niż pewną, że Warhol, okładki płyt, jazz, „Mnich” i muzyka w ogóle są jednością. Pięciorgiem w jedności, pentagramem... Przecież istnieją precedensy, np. Trójca Święta...

Czy istnieje studium muzycznego tłumaczenia malarstwa? A co z możliwością analogiczną? A mianowicie taką, że Warhol „malował” swoją muzykę? Wygrywał „melodie” do których nutami były plamy tuszu na papierze?
Jeżeli w chwili, w której bierzemy do ręki albumy tych artystów, jesteśmy w stanie połączyć w całość te wszystkie ingredencje, miłość do jazzu, muzyki fascynację grafiką, plastyką – zdajemy sobie sprawę, że te składniki tworzą rzeczywistość wzbogaconą, w takim sensie w jakim fizycy mówią o wzbogaconym uranie...

Typ grafiki wyznaczający coś niemal zawsze skłaniającego się ku jazzowi. W trakcie oglądania wiem, że trąbka, gitara, pianino starają się przekroczyć niewidzialną granicę szczęśliwości, dobrej zabawy i wyrafinowanej nonszalancji...
Lekkie, „przeźroczyste” postacie. Punktem wyjścia jest papier i jego jasność, faktura. I to ona jest tu zasadą. Można stwierdzić że papier dziewiczy zabrzmi dźwiękami synkopy...

To najsłynniejsze okładki Andy Warhola, na temat których napisano już chyba wszystko. Dodam tylko od siebie, że wykorzystywanie awangardowej grafiki w celu „opakowania” dźwięku jest immanentną cechą rocka jako gatunku muzycznego. Składnik wizualny zawsze był jakby częścią wewnętrzną rocka. Stosunek do „prezentacji” wizualnej muzyki w celu jej rozprzestrzeniania stanowił dla tego gatunku swoistą kategorię wyróżniającą, podkreślającą jego odrębność artystyczną i estetyczną.

Klasyczne „Warhole” poprawne, ale ja tu już nie czuję szaleństwa, zauważalna schyłkowa zniżka formy... Nie odczuwam wielkiego „przeciążenia” emocjonalnego. Nie wiem z jakiego powodu, ale myślę, że wiąże się to z globalnym ociepleniem. Bo wszystko się z nim wiąże. W każdym razie z punktu widzenia atrakcyjności inwestycji może konkurować z budową domków letniskowych w Grójcu.

Reklama, szyld i wizytówka

Mariaż obrazu z dźwiękiem otwierał przed muzykami nowe światy i obszary dla twórczej wyobraźni.Okładka płyty to jest REKLAMA, SZYLD, WIZYTÓWKA. Reklama jest po to, by pomóc sprzedać płytę. Ma przykuć uwagę i spowodować, by klient wziął ją do reki. Gdy już to zrobi, może wysłucha muzykę. Dobra okładka próbuje wciągać jak przykuwający wzrok obraz. Jest tak zaprojektowana, by „wabić ofiary”. W jakiś sposób narzucająca się widzowi z przyjemnością, którą budzi w nas poczucie obcowania z rzeczami ładnymi i estetycznymi.

Jedyny polski portal o płytach winylowych. W sieci już od ponad 10 lat (wcześniej Psychosonda)

Dane kontaktowe

Redakcja Portalu Winylowego
(biuro e-words)
al. Armii Krajowej 220/P03
43-316 Bielsko-Biała

© 2024 Portal Winylowy. All rights reserved.