Winyle

O czystości nowych płyt winylowych (i naszych grzechach przy okazji)

Tomasz Pniewski
Tomasz Pniewski
02.12.2020
Zakup nowej płyty winylowej wywołuje u mnie zwykle dwojakiego rodzaju odczucia. Jest to mieszanka radości spowodowanej pozyskaniem nowego egzemplarza do kolekcji z obawą o jakość wykonania samej płyty oraz jej stanu. Kiedyś dodatkowo zadawałem sobie pytanie – myć nowy nabytek przed odsłuchem?

Proces produkcyjny

O tym, jak płyta jest produkowana już pisaliśmy, przy okazji naszej wizyty w warszawskiej tłoczni WM Fono. Tym razem istotny jest dla nas inny aspekt procesu produkcyjnego – czystość. Hala produkcyjna, na której stoją maszyny, przypomina zwykłą fabrykę. Dopiero szczegóły zdradzają produkt, jaki tam powstaje. Wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia są jednym z głównych wrogów produkcji płyty winylowej. Granulat używany do ich produkcji nie może zawierać żadnych zanieczyszczeń, spowodowałoby to zdecydowaną degradację finalnego produktu. Sprawa ma się podobnie z maszynami mającymi bezpośredni kontakt z granulatem – ekstruderem, maszyną tłoczącą oraz wycinającą. Są one regularnie czyszczone. Warunki panujące w hali produkcyjnej nie są jednak sterylne, oznacza to, że w powietrzu – pomimo dobrej wentylacji – unosić może się kurz oraz różnego rodzaju inne lotne zanieczyszczenia. Kiedy mają one szanse spotkać się z płytą? Zazwyczaj dochodzi do tego podczas składowania płyty na specjalnych stojakach – zwykle po 50 sztuk. Nie jest to jednak etap, na którym płyta się brudzi w znacznym stopniu. Powiedziałbym, że proces tłoczenia jest tak przemyślany, by zminimalizować zagrożenie. Płyta pozostawiona na stojaku spędza tam raptem kilkadziesiąt sekund, po tym czasie nakładana jest kolejna i kolejna… aż do uzyskania stosu 50 płyt, które następnie się zabezpiecza. Opisany powyżej proces dotyczy tłoczni niezautomatyzowanych; w przypadku automatycznych tłoczni, gdzie udział człowieka jest mocno ograniczony, wygląda to zgoła inaczej. Półprodukt po wyjęciu przez robota z ekstrudera podawany jest na prasę, na której czekają już nałożone labele. Następuje tłoczenie, po czym robot zabiera gotową płytę na obcinanie krawędzi z nadlewek. Po obcięciu i ostudzeniu płyta ląduje w kopercie ochronnej.

Konfekcjonowanie płyt winylowych – szansa na zabrudzenia?

W przypadku tłoczni niezautomatyzowanych zabezpieczone stojaki z płytami winylowymi muszą trafić do miejsca, gdzie zostaną ręcznie włożone do ochronnych kopert. Dla zoptymalizowania czasu potrzebnego na zapakowanie całego nakładu, w procesie bierze udział nawet kilka osób. Skrócenie czasu potrzebnego na włożenie płyt jak i zachowanie odpowiednich środków ochronnych jak np. rękawiczki ochronne pozwala skrócić czas przebywania krążka w towarzystwie wszechobecnego kurzu. Skąd więc biorą się zanieczyszczenia na nowych płytach, skoro na etapie produkcji robi się wszystko, by winyle trafiły w jak najlepszym stanie do odbiorców?

Podział win

Winni temu wszystkiemu jesteśmy poniekąd… my sami, jako kupujący, sprzedający oraz wydawcy. Zabrudzenia na nowych płytach winylowych powstają przede wszystkim w wyniku kontaktu z papierowymi kopertami ochronnymi. Używany do produkcji kopert ochronnych papier pyli. Żeby tego było mało, producenci takich kopert nie zwracają bacznej uwagi na to, co znajdzie się w ich produkcie, przez co często możemy poza płytą wyjąć skrawki papieru pozostałe po tępej gilotynie. Różnica w cenie między zwykłą papierową kopertą ochronną dla płyty winylowej o papierową z wkładką z folii antystatycznej to kilkadziesiąt groszy. Może się ona wydawać niewielka, jednak gdy produkcja dotyczy kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy, z tych drobnych kwot potrafi uzbierać się niemała sumka. Wielu wydawców decyduje się przeznaczyć zaoszczędzoną na kopertach część budżetu na inny element kosztorysu lub też zwiększenie nakładu. Wielu wydawców rezygnuje również z folii termokurczliwych, co tylko sprzyja zabrudzeniom płyt na przestrzeni czasu potrzebnego do wyprzedania nakładu. Są to grzechy wydawców. 

Sprzedawcy również mają swojego rodzaju zasługi we wpisaniu ich do tego niechlubnego katalogu. Wielokrotnie przechowują nowe płyty w nieodpowiednich warunkach. Sklepowe półki nie są nielimitowane, część asortymentu musi prędzej czy później wylądować na zapleczu zwłaszcza, gdy posiadamy po kilkanaście egzemplarzy danej płyty. Całe szczęście jeżeli płyta winylowa jest zafoliowana oraz w antystatycznej kopercie. Nie zawsze jednak tak jest. Wielokrotnie widziałem praktykę otwierania nowych płyt na sklepie, by klient mógł się zapoznać z towarem. Z jednej strony oceniam to działanie jako prokonsumenckie, w dobrym tonie byłoby jednak dopilnować, by taki wystawowy egzemplarz przed sprzedaniem został umyty, co nie zawsze się dzieje, o czym miałem okazję się osobiście przekonać. Są to grzechy sprzedawców. 

Ostatni z grzechów należy do nas, kupujących, słuchających oraz kolekcjonujących. Kupując nową płytę chcielibyśmy, by była ona jak najtańsza i często to komunikujemy na portalach społecznościowych czy forach. Dajemy więc sygnał oraz ciche przyzwolenie na wydawanie najtańszym kosztem, ze zwykłą okładką, bez wkładek ze zdjęciami czy różnego rodzaju gadżetami, nie mówiąc już o takiej podstawie, jak koperty antystatyczne. Przypomnijmy sobie… ile raz było nam smutno, gdy reedycja płyty, która nigdy nie ukazała się na czarnym krążku, została wydana w najprostszej, rozpikselowanej okładce z marnie wytłoczoną płytą wrzuconą w papierową kopertę? Widząc takie wydanie jak migawka w filmie przypomina mi się początek tego tysiąclecia oraz zalewające nas pirackie wydania filmów na DVD, przy czym tam okładki były czarno-białe. Niektóre autoryzowane wydania ciężko porównać do wydawanych również dzisiaj pirackich płyt winylowych, tam dbałość o szczegóły jest czasami dużo lepsza niż w oryginalnych produktach! Jest to nasz grzech, ciche przyzwolenie. Na pocieszenie warto jednak zwrócić uwagę, że sytuacja wraz z coraz większym udziałem płyt winylowych na rynku ulega poprawie. Wielu wydawców bierze przykład z konkurencji, której nakłady wydawnictw schodzą w kilka godzin.

Wracając jednak do samej higieny płyt. Tak, warto myć nowe płyty, na każdym etapie istnieje możliwość delikatnego zabrudzenia płyty. Należy pamiętać, że czysta płyt jest jednym z warunków, które należy spełnić, by długo oraz jak najlepiej nam służyła. Myjmy płyty zawsze, a szczególnie gdy dostaniemy je w papierowej kopercie.

Jedyny polski portal o płytach winylowych. W sieci już od ponad 10 lat (wcześniej Psychosonda)

Dane kontaktowe

Redakcja Portalu Winylowego
(biuro e-words)
al. Armii Krajowej 220/P03
43-316 Bielsko-Biała

© 2024 Portal Winylowy. All rights reserved.